2 stycznia 2010 roku w Austrii została znowelizowana ustawa dotycząca środków pirotechnicznych na stadionach. Gwałtownie wzrosły kary za ich odpalanie na stadionach z czym oczywiście nie mogli się pogodzić kibice austriackich klubów, szczególnie, że nie konsultowano z nimi projektu ustawy. Grupy ultras walczyły o całkowicie legalną pirotechnikę jeszcze przed wprowadzeniem tej ustawy. W tym roku zjednoczyli się i w swoich oprawach nawiązują do decyzji Ministra Spraw Wewnętrznych pani Fekter, do której skierowanych zostało mnóstwo transparentów. Argumenty, które przedstawiła są absurdalne i dotyczą związku pirotechniki z przemocą, a także nieprawdziwej liczby wypadków przez nie spowodowanych.
Zorganizowaną akcje popierają sami zawodnicy, którzy uważają, że pirotechnika nie jest niebezpieczna i znakomicie ubarwia widowisko na trybunach.
Kibice zaproponowali swoisty kompromis w którym będą pilnowali aby na stadionach nie były odpalane petardy hukowe i żadne środki pirotechniczne nie były rzucane na murawę. Chcieli również aby na sektorze znalazły się odpowiednie zabezpieczenia, które pozwolą ugasić wypalone race lub zapobiec ewentualnemu pożarowi.
Dla wszystkich ultrasów jest to bardzo ważny element życia kibicowskiego – nie godzą się aby krzywdzące ustawy psuły wspaniałą atmosferę na trybunach. Dlatego nie poddają się w swojej walce i pokazy pirotechniczne nadal uświetniają mecze w austriackiej lidze.
Wsparcie okazują także kluby z innych krajów m.in. Panathinaikos Ateny, FC Koln, Banik Ostrawa. W Polsce ultrasi również mają duże problemy z pirotechniką, dlatego życzymy wszystkim kibicom w Austrii aby dopięli swego i wywalczyli korzystną dla nich ustawę.